Trzeci Materialny > Alkierz

Gorzkie żale

(1/2) > >>

Aktor:
Na wstępie zaznaczę, że to, o czym piszę, to opinie. Oraz że wszystkie przykłady, jakie podam, są tylko przykładami. Nikogo nie chcę urazić pojedynczo (może jako ogół społeczności).
Ale jeśli ktoś poczuje się urażony, to całkiem prawdopodobne, że jest częścią problemu.

Jest kilka spraw naokoło fabuły i samej rozgrywki, które są cierniami nie tylko w oczach, ale i na siedzeniu. I chyba nie tylko dla mnie. Postaram się je wymienić, bo chyba nikt nie odważył się mówić o nich głośno, a są powtarzane za plecami.
Choć może tylko ja tak myślę, nie wiem.

1. Jest zbyt łatwo. Tak, tak, dobrze słyszycie. Nie chodzi o to, że MG nie są wystarczająco okrutni i nie gnoją graczy spadającymi cegłówkami na głowę. To nie jesienna gawęda. Ale spójrzmy jak wygląda rozgrywka:
Dwóch graczy, z czego jeden to goblin, a drugi to truciciel, który na profilu ma urywek rozmowy, w której przyznaje się do morderstwa, wjeżdża wózkiem do miasta, które tydzień temu miało małą wojenkę z goblinami. W przeciągu miesiąca zarabiają kuuuupę hajsu, bo zakładają, że wszystko idzie jak po maśle (bo Skraj to kraina marzeń!) i teraz budują gorzelnię, karczmę, złocony sedes i generalnie szastają złotem na lewo i prawo [To pierwszy z moich przykładów, jeśli kogoś to mierzi, niech nie czyta dalej].
Coś tutaj, w mojej opinii, podkreślę ostatni raz, zostało naciągnięte. Powiedzmy, że jeden gracz zrobił postać biednego ucznia czarodzieja, który chce zarabiać na chleb. Drugi gracz w opisie (w opisie! Nie w aspekcie) napisze, że jest bogaty i tyle, nara, można pożegnać się z równym traktowaniem.
Albo, o, jest sprawa. Zbieramy książki do biblioteki. No problemo, w przeciągu dnia zebrano tyle złota, że można by nająć małą armię na dwa oblężenia. Każdy rzuca pieniędzmi. Za sto sztuk złota można kupić sobie pierścień który wykrywa trucizny. Ale kij tam, moja postać zarobi to w tydzień. Będąc kapitanem w wojsku.

2. Brak realnych konfliktów. Nie chodzi o burdy w karczmie z żołnierzami i paladynami. Tych jest wystarczająco. Ale wydaje się (WYDAJE SIĘ), że gracze i władza w Skraju nie ma żadnych wrogów. Były gobliny? Teraz z nimi handlujemy i mamy sztamę, fajnie, tacy trochę tańsi Ukraińcy. Były drowy? Wiecie, te czarnoskóre elfy, które są mordercami i nawet inne drowy im nie ufają, a niedawno zaatakowały nasze miasto? Teraz mamy je w każdej gospodzie. Nikt się nie czepia, wiecie, przecież mamy półpająka-półwilkołaka w kapitule.
Rozumiem, że wszystko jest w kwestii graczy. Ale jeśli gracze sami sobie nie zrobią wrogów, to kto im zrobi? Nikt tego nie generuje. Nawet ci starsi, potężniejsi gracze. Elminster z jakiegoś powodu nie wychodzi ze swojej wieży i nie miesza się w politykę. A tutaj? Co tam, będziemy marnować zasoby, energię i przysługi żeby powiesić magiczne lampiony na regale. W końcu i tak nas nikt nie zaatakuje. Bo przecież muszę się na to zgodzić.

3. Brak powodów. Bądźmy szczerzy. Kto o zdrowych zmysłach osiedlałby się w Skraju? Pytałem już in-game postaci. Przeczytałem, że jednemu w mieście zabito przyjaciół, więc został. Bardzo rozsądne. Jeśli jedynym powodem pozostania jest próba naprawy miasta, utrudniane przez wszystkie inne postaci graczy, to raczej kiepski powód. Portale powiecie? Przecież to tylko dobry punkt przerzutowy. Więc władza nad nim? Pewnie, spróbujcie walczyć o wpływy. W końcu każdy nowy gracz może to zrobić, wcale nie jest trudno obalić kolesi, którzy na swoje usługi magów, którzy dowolnie teleportują się w każde miejsce z oddziałem fanatycznie oddanych miastu strażników.

4. Brak alternatywy. To jak nie Skraj, bo mnie denerwują postacie innych graczy, to gdzie? Ano, powiem ci gdzie. Znajdź se MG, który poprowadzi sesję na szczytach Grzbietu Świata. Bo to jedyna opcja.
Żeby chociaż łatwo było znaleźć MG...

5. Brak logiki. Łączy się to z tym wszystkim powyżej. Demokracja? Jasne, w końcu to stary twór. Zwłaszcza w tak cudnej formie jak jest w Skraju - wybieramy doradców dla prawowitego władcy. Władca dalej ma władzę, bo z każdą pierdołą i tak trzeba czekać na jego decyzję (chcą otworzyć szkołę? Skąd mają hajs? Gdzie będą uczyć? Dlaczego...). A lud się cieszy, bo przecież ma wpływ na władzę. He he. I dajemy nowe prawo. O, niech będzie, że tym doradcą może być tylko obywatel z trzymiesięcznym stażem. Zgłosił się jakiś przybłęda, co od tygodnia szlaja się po naszych burdelach? Co tam, nie wygra przecież. Wygrał? Co tam, przecież to tylko jedno prawo. Zaraz napiszę kolejne, które będzie ignorowane przez wszystkich, nawet przez naszych strażników i urzędników. He he.
Hipokryzja jest logiczna, jak najbardziej. Ale wpuszczanie do miasta półdrowa-półdemona, który nawet się z tym nie kryje? Przyjmowanie do wojska w stopniu sierżanta kolesia poszukiwanego listem gończym w kraju, do którego mamy otwarty portal do samej stolicy i wymieniamy się informacjami? Lud, który magicznie zapomina po miesiącu o wszelkich krzywdach i jest skrajnie tolerancyjny? Ogromne zasoby państewka bez kopalń, dostępu do morza ani nawet żyznych pól? Oddział superczarodziejów z uberradarem magicznym na miarę Zakapturzonych Czarodziejów z Amn?

Może to tylko ja jestem dziwny, i faktycznie nic nie jest na Torilu źle. Ale może ktoś, czytając moje wypociny pomyślał, że faktycznie coś jest nie tak?
W każdym razie zamierzam coś zrobić z rzeczami, które mnie drażnią, bo lista jest długa. Być może, jeśli są to faktyczne problemy, a nie gderanie zrzędliwego cynika, to naprawa ich może poprawić jakość gry.

Chętnych zapraszam do dyskusji. Albo obrzucania błotem, cokolwiek.

Hydra:
Hej :) chcialabym sie odniesc do Twoich opinii. Przede wszystkim we wszystkich swoich obserwacjach masz racje - chce Ci pokazac, jak doszlo do obecnego stanu fabularnego naszego huba.

1. i 2. oba wynikaja z tego samego: z absolutnie podstawowego zalozenia Torilu, jakim jest umozliwienie grania takich opowiesci, jakie sie graczom podobaja. Z Twojego posta wnioskuje, ze lubisz takie RPG, ktore jest raczej blizsze niz dalsze do realizmu i takie RPG, ktore stawia postaci wiecej niz mniej wyzwan, zwlaszcza tego "codziennego" kalibru. Gracze, ktorych wymieniasz (czy tez do ktorych nawiazujesz), wola ten drugi rodzaj. Graja to, co sprawia im frajde - opowiesci lekkie i niewarhammerowe. To nie jest zle. To jest inne niz to, co Ty grasz, i juz.
Superwysoka tolerancyjnosc Skraju jest bezposrednia konsekwencja wyborow, jakie podejmuja postaci w grze. W koncu dzialanie postaci ma byc wazniejsze od dzialania NPC - to znaczy, ze decyzja postaci przewaza wczesniejsze tlo, a co najmniej budzi w nim ferment. Czy widziales, zeby ktorakolwiek z postaci (poza moja) miala problem z Dranem i bala sie go? No wlasnie.
Ponownie - ludzie graja to, co chca grac. Nie bedziemy im dyktowac, co jest "sluszne", a co jest "wlasciwym RPG". Bo to niezgodne z zasadami Torilu.

3. Do tego sie nie odniose, bo w zasadzie nie mam Ci nic do powiedzenia. Moge pewnie zyczyc tylko znajdowania do gry osob, ktore poswiecily wiecej czasu na przemyslenie zalozen postaci. Ponownie - to nie znaczy, ze sa "lepsze" in general; to znaczy, ze beda graly RPG blizsze Twojemu.

4. Wez wybrany region i poprowadz go sam. Przeciez mozesz. Oprocz umozliwiania roznych stylow rozgrywki i roznych podejsc, Toril stawia na samodzielnosc - nie dostaniesz niczego gotowego, jak sam nie zrobisz.

5. Jestem politologiem, zupelnie powaznie, i to, co piszesz o ustroju panstwa, boli mnie dziesiec razy bardziej niz wiekszosc osob. I nie wymieniles nawet polowy :)
Na szczescie akurat te czesc mozna (nalezy) zmienic w samej fabule. Decyzje podejmowane przez czlonkow Kapituly sa zupelnie rozdzielne od decyzji podejmowanych przez Obserwatorki, to inny zbior ludzi, ktory podejmuje decyzje w toku dyskusji (wiem, bo obserwuje). Co oznacza, ze mozna z ich postaciami pogadac i - samodzielnie - doprowadzic do zmian. A jesli beda uparci? Coz, beda uparci.
Jak pisalam w temacie obok (tym o zmianach w becie), nie bedziemy ze Skaje prowadzily fabuly odgornej. Natomiast nie widze przeszkod, zeby ktos inny chetny (samodzielnosc, aha?) poprowadzil fabule dla Skraju. Tylko taka, ktora trafi do ludzi - zmuszanie ich, zeby grali cos wbrew sobie i wbrew wybranemu stylowi RPG, nie doprowadzi do pozytywnych skutkow, co jest dosc oczywiste.

Jesli zamierzasz cos z tym zrobic - super. Nasze poczty i panel gracza (pod konspekty) sa zawsze otwarte :)

Spaślak:
Ja w sumie zgadzam się z Hydrą w większości.

Jeśli chcesz to zmienić - zmień to. Pewnie nie będzie to proste wyzwanie, bo żaden gracz nie zrezygnuje nagle np. ze swojej browarni, bo akurat ty uznałeś, że zdobył ją za łatwo. Ale żadne odgórne zakazy czy kolejne tony zasad tego nie zmienią. Jest tak jak pisze Hydra - gracze wiedzą na co mają ochotę. To gracze muszą chcieć coś zmienić. Więc jeśli uda ci się ich przekonać to good job. Zgłosiłeś się na bajarza, będziesz miał okazję nieco popracować nad wdrożeniem swoich przemyśleń.

A co do punktu 4. - jak nie ma MG? Są, tylko trzeba ich poszukać, a nie liczyć, że spadnie z nieba. Daj ogłoszenie na https://discord.gg/9pJVytG, może się ktoś znajdzie ze zbieżnym pomysłem na fabułę. Są akurat cztery zlecenia.

Spookie:
Frist of all. What she said ^

Poza tym: Wszystkie wymienione kwestie wynikają z naszego dopasowywania się do oczekiwań "najgłośniejszych" (najczęściej i najchętniej wypowiadających się) graczy.

Sporo mieszkańców Skraju pamięta mający miejsce około dekadę temu (nie miesiąc ;)) atak drowów na miasto. Są niechętni "czarnym", niektórzy też nie obsługują ich w swoich przybytkach, warsztatach i innych biznesach (vide Petrig Freusse, który wyrzucił paru z nich ze swojej gospody). Co innego dzieje się natomiast pośród postaci graczy. Osobiście nie bardzo rozumiem rozbieżność tego, że gracze na Discordzie narzekają na niezgodną z realiami pobłażliwość wobec drowów, a później siedząc postacią w karczmie albo nie reagują na to, że jeden z nich wszedł do lokalu, albo wręcz stawiają mu piwo i zapraszają do przyjaznej rozmowy. Ma to jednak wpływ na miasto, a zwłaszcza na to, że inne osoby, jak Ty, widzą ten nienaturalny stan.

Wpuszczać "istoty dziwne" do miasta musieliśmy, ponieważ załatwiały sobie (rzetelnie, fabularnie) osoby polecające, lub wręcz biorących za nie odpowiedzialność przedstawicieli kleru. Ponownie, przekładało się to powoli na większą "otwartość" i "tolerancyjność" miasta. Skoro gobliny okazały się być istotami, z którymi można się dogadać, to dlaczego nie spróbować, zamiast posyłać na śmierć setki poborowych? Ktoś wyszedł z inicjatywą, by nawiązać porozumienie - dlaczego mielibyśmy blokować mu tę możliwość? Rodził się wtedy przeciwny front, na Discordzie otwarcie mówiono, że gracze podejmą próby sabotażu porozumienia pokojowego. Obserwatorzy powiedzieli: Proszę bardzo, zapraszamy. Niestety do niczego takiego nie doszło.

Co do mieszkania w samym Skraju, to powtórzę to, co mówiłam już wielokrotnie. W założeniu Skraj miał być jedną z wielu lokacji-węzłów. Piaskownicą administracji, w której cośtam sobie będą grzebać, ale zgodnie z zasadą "każdy jest MG" zachęcaliśmy graczy do brania w łapki innych regionów i tworzenia własnej fabuły wokół nich. Przez 3 lata istnienia gry pojawiło się sporo takich inicjatyw, ale zawsze po przedstawieniu nam bogatej propozycji, zrobieniu nam smaka i usłyszeniu od nas "jasne, proszę, bierz co chcesz, dam Ci wszystkie narzędzia, wrzucę Ci herolda, oficjalną wieść, co tylko zechcesz", gracz albo przestawał grać, albo zapominał o sprawie. Nam samym - z powodu natłoku pracy administracyjnej - nie starczało sił na ogarnianie więcej niż jednego węzła (choć Skaje szturchnęła trochę Zimową Twierdzę), a gracze... wygląda na to, że lubią po prostu koncentrować się na i w jednym konkretnym miejscu.
W nowej wersji gry będzie więcej narzędzi wspomagających osoby, które chciałyby same prowadzić fabułę jakiegoś miejsca lub regionu (panel organizacji i frakcji, oznaczanie stref wpływów na mapie, zakładka oficjalnych wieści oddzielona od plotek etc.). Postaramy się sprawić, że będzie to nie tylko zachęcające, ale też łatwe i przyjemne.

Jeszcze co do demokracji w Skraju... Nie ma i nikt nigdy nie twierdził, że będzie :D W całym Faerunie nie bardzo są jakieś demokracje, prędzej "rządy kilkunastu najbogatszych". Kilka ewentualnych wyjątków wiosny nie czyni, więc nadal jest to coś bardzo nietypowego dla tego świata. Faktem jest jednak, że mechanicznie (nie fabularnie) Rada istnieje w Skraju tylko jako pewien zawór bezpieczeństwa. Niewiele jest jak dotąd decyzji Kapituły, na które Rada powiedziała "nie, tak nie zrobimy". W większości spraw mają też całkiem wolną rękę. Być może to błędne podejście, ale do tej pory wychodziłam po prostu z założenia, że z aktywnością Trybunów bywa różnie, a gdyby połowa z nich nie daj bogowie zrzuciła bombę na puszczę, a druga połowa oszalała i uciekła w las, to musi zostać ktoś, do ogarniania sytuacji :D Skoro wszyscy siedzą właśnie tu, w Skraju i zależy od tego ich własna fabuła, wolałabym żeby był ten zawór, który pozwala na szybkie reakcje na ewentualny kryzys. Like I said, być może to błędne podejście.

No i tak jak powiedziała Hydra i Rifu... Te rzeczy można zmienić.

Arinella:

--- Quote --- Jest zbyt łatwo./Albo, o, jest sprawa. Zbieramy książki do biblioteki. No problemo, w przeciągu dnia zebrano tyle złota, że można by nająć małą armię na dwa oblężenia.
--- End quote ---

Teraz ja się poczułam wywołana do tablicy. Złoto zostało zebrane. Dlaczego? Ponieważ akcja została odpowiednio medialnie nagłośniona. I zwrócono się do odpowiednich instytucji. Tak, moja postać ma znajomości w Skraju podparte wieloma sesjami, zresztą widać w reputacji.
Wystarczy obejrzeć TV. Inaczej nazbierasz stojąc albo siedząc na podłodze przed marketem z kartką "na bibliotekę", a inaczej uderzając do najbogatszych ludzi w mieście. Od lat pomagam przy WOŚP.  Wiem, ile wrzucają do puszek na ulicy, wiem też ile sypnie Burmistrz, dyrektorowie instytucji czy też  właściciele hoteli.


--- Quote --- Brak realnych konfliktów.
--- End quote ---

Wziąłeś Harfiarzy jak dawno? Miesiąc temu? Dlaczego jeszcze nie zagrałeś, nie zrobiłeś grubszej akcji, że gobliny się nie podobają? Przecież masz do tego środki.
Już dziewczyny napisały - i tym też kierowały się nasze postacie - mając do wyboru zarobić na goblinach albo polować na nie po lasach w zimie, ryzykować, że w nocy podejdą pod Beerahę czy Wężową Skórkę i wyrżną mieszkańców, wybrano handel. Kupiono sobie czas. Miasto zarabia. Wojsko się szkoli. Nikt nie umiera. Ja rozumiem, że komuś może się wydawać to dziwne, że wybrano złoto. Zawsze wybiera się kasę.


--- Quote --- Brak powodów.
--- End quote ---
Skoro ktoś uznał, że doskonałym powodem do zostania w Skraju jest to, że zabito mu przyjaciół, to raczej problem tego gracza. Miał też w historii "moją rodzinę zabili orki i dlatego nienawidzę orków"?  Były grupy grające w innych krajach/miastach, nikt ich za to nie bił. Brak karczmy w takim miejscu? Ależ wystarczy zrobić opis i poprosić  bajarzy. " Słuchajcie, gramy w [tu wstaw miasto] potrzebujemy karczmy. Postawicie? " Był już Waterdeep. Nie widziałam, by ktoś grał, ale wisiało i wisiało.
Wystarczy chcieć zagrać gdzie indziej.


--- Quote ---Brak alternatywy.
--- End quote ---
Są prowadzone sesje w innych miejscach, nawet więcej niż w Skraju. Wystarczy zerknąć:
Skraj: 4
Faerun: 22
Toril: 1
Plany: 6
Brak MG? To dziwne. Raczej MG się skarżą, że to gracze się wykruszają. Skończyłam ostatnio grać jedną sesję, chłopak powiedział, że to było jego 4 podejście do tematu. Gracze znikali, kasowali się. Można powiedzieć, że działa to w obie strony.


--- Quote ---Brak logiki.
--- End quote ---
Tu jest problem ogólnie z graczami. Wygląda to czasem tak:
- Ej słuchajcie. Mam tak zajebisty pomysł, że majtki wam spadną, serio. Słuchajcie...
- Nie no stary, kurde... Kiedy zaczynamy?

Tydzień później.
KP wysłane, plotki poszły, zgłoszenia poszły, sesja leci do przodu jak pociąg pełen gwałtu bez hamulców. Ludzie gadają w karczmie, piszą na fb i nagle...
MG mówi:
- Wiecie co? Pierd... nie robię. Bo A. powiedział że jestem głupi. Pa!

I idzie nie mówiąc, jak ma się to skończyć/ kasuje konto i nic nie mówi. *

Tak zwane obudzenie się z ręką w nocniku. Zostajemy z fabułą rozgrzebaną, której nikt nie chce prowadzić, ponieważ ma swoje, które czuje i które się podobają. Co robisz? To samo co wtedy gdy coś ci się w domu pomyli i nagotujesz za dużo ziemniaków. Szkoda wyrzucić, to może kopytka jutro? Mało roboty, da się radę.
Na szybko.
Byle jak.
Byle to zakończyć, bo fabularnie połowa  kraju wstrzymuje oddech patrząc na smoka, co kołuje nad miastem.

Mało kto chce kończyć czyjeś sesje. To taki ludzki odruch i jak najbardziej naturalny. Który fachowiec wezwany, by poprawiał po innym jest zadowolony? "Panie, kto ci tak zjeb*ł te kafelki?"

Ale zrobi. Po swojemu. Czasem dobrze, czasem źle. Ale łazienka zrobiona i jak trzaśniesz drzwiami, to kafelki nie spadają na ziemię. Tak samo jest z sesjami. "Jezu, udało nam się skończyć". Masakra (tak, ludzie w takich momentach robią się religijni).

Na Torilu przynajmniej jest tak, że księżyc ma fazy a słońce opala. A jak przeliczysz ile ma Skraj to nie wychodzi ci, że jest wielkości Wyspy Wolin a żeby go przejechać konno potrzebujesz 3 tygodni. Są gorsze nielogiczności w tekstówkach.

No i nikt nie robi konkursów na opowiadania o swojej mamie.

Jak napisałam coś, co już ktoś pisał, to przepraszam nie wszystkie odpowiedzi dokładnie przeczytałam ;D

* Wszystkie podobieństwa przypadkowe.

Navigation

[0] Message Index

[#] Next page

Go to full version