Ten temat będzie dotyczył fabuły związanej z szalejącym na północy od Skraju bandytą zwanym grasantem.
Nie jest to temat związany z rekrutacją na konkretne sesje, ale po to, by postaci mieszkające w Przystani mogły mniej więcej orientować się, co się działo i dlaczego :)
Grasant z Zielonych Pól
Wpis o Grasancie w kodeksie
Ugasić Płomienie: Część I
Najpierw zaczęły pojawiać się plotki:
Płomienie
W Ubitym jak zawsze tłum i dyskusje o tym, o czym w mieście najgłośniej w ostatnich dniach. Ktoś tam o procesie i sądach, a kto inny o gieroju rozmawiał, a inni jak zawsze o interesach, bo wiadomo, pieniądz nie lubi leżeć, pieniądz robi pieniądz, pieniądz jest czasem, a czasem go nie ma.
- Panie tak panu powiem, że ten proces, to...
- Panie Szapiro, a co mnie ten proces? Co on mnie?
- Jak co? On nas wszystkich się tyczy!
- Gdzie tam, wiesz pan, co nas się tyczy? Pan słyszałeś, co na północy się dzieje?
- A pan wiesz, że szlak od Berdusk jest niebezpieczny? Że nie jest bezpieczny już?
- Co pan mówisz?
- Panie Szapiro, ja wiem, że pana to nic, ale ja pana powiem tak, między Bedrusk a Zielonym Gniazdem kilka karawan już zaginęło, a plotkę mi nawet mój kuzyn Abner przekazał, że jedna niewielka osada w ogniu stanęła, tam rodzin kilka ledwie mieszkało i co? Wieczorem była, rano nie była.
- Co pan mówisz, że była, nie była, co pan, co pan?
- No mówię. Kuzyn mówi, że ją ktoś spalił. Tam już mu imię temu komuś nadali, mówią na niego Grasant.
Później zakon Tyra, straż miejska i kompanija pana rotmistrzowa zorganizowali
zbrojną wycieczkę na Zielone Pola .
W trakcie wyprawy grupa natknęła się na spaloną osadę. Mieszkańcom osady Zadora zaproponował dach nad głową w Nowicach. Teraz pogorzelcy mają już swoje domy gdzieś na północ od Beerahy.
Udało się powstrzymać atak na karawanę i pobić w polu Georga Młodszego i jego ludzi. Georg został pojmany.
I pojawiły się w mieście kolejne plotki:
Bandyta schwytany!
Wieść rozeszła się błyskawicznie po Zielonych Polach i niemal równie szybko dotarła i do ziemi Skrajeńskiej, by w końcu pojawić się na ustach karczemnych gości.
Georg Młodszy został pochwycony!
Georg Młodszy, wierny adiutant znanego bandyty i wichrzyciela - Grasanta z Zielonych Pól został pochwycony i przywieziony do Przystani Nerimy.
Grupa karawaniarzy opowiadała po karczmach, jak to zbrojną bandę Georga Młodszego rozbili zbrojni z Przystani. Starli się bladym świtem wedle Chatki Gajowego, przystanku na szlaku północ-południe przechodzącym przez Skraj. Ocalili skóry karawaniarzy, których niechybnie śmierć z rąk grasantów czekała.
Plotka głosi, że grupą, która złapała bandytę i wichrzyciela z Zielonych Pół dowodził nie kto inny, ale bandyta i wichrzyciel z Przystani - rotmistrz Zadora! Ale ponoć w zbrojnej grupie byli i kapłani Tyra i przedstawiciele Straży Miejskiej.
Inna jeszcze plotka głosiła, że uchodźców, którym Grasant dom spalił, zaproszono do Nowic, ilu ich było? A to już nikt powiedzieć nie umiał, bo jedni mówili o dwóch tuzinach chłopów prowadzonych jak bydlęta na postronku, inni mówili o wozie pełnym pięknych, młodych dziewcząt, a jeszcze inni, że to całe rodziny z dziećmi na rękach.
Zielone Pola w ogniu
- Och, panie Szapiro, panie Szapiro! Nieszczęście się dzieje! - mówił kupiec do szpiczastobrodego gnoma, który właśnie zajadał się pysznym gulaszem w Ubitym.
- Jakież to nieszczęście znów?
- Dwie karawany straciłem! W jeden miesiąc.
- Dwie karawany w jeden miesiąc.
- Tak jest! I to, widzi mi się, przez onego diabła w ludzkiej skórze, onego Grasanta.
- Przez onego Grasanta.
- Tak jest, panie Szapiro! Tak jest. Mówią, że Grasant rozeźlony, że mu jedną bandę wyrżnięto do nogi i wiernego podwładnego aresztowano.
- Aresztowano.
- Tak jest! Mówiło się o tym czas temu jakiś, że tyrowcy aresztowali jednego z jego poruczników. No i się rozsierdził się.
- Rozsierdził się srodze.
- Ano tak! I wystaw pan sobie, że grasantowi ludzie spalili punkt pocztowy i na palisadzie powiesili wszystkich, którzy tam byli. Wszystkich, co do jednego.
- Punkt pocztowy, mówisz pan? - Szapiro odłożył łyżkę, złożył dłonie na podołku i wlepił wzrok w rozmówcę.
- Tak jest. Mówią, że dokonał tego nowy porucznik Grasanta, Louis Oczko. Ponoć najkrwawszy z bandy. Napadają gorzej jeszcze, niż wcześniej. Ja panu mówię, to przez tyrowców i tego Zadorę. Było nie rozsierdzać Grasanta. Tak, to napadli ot, od czasu do czasu jakąś karawanę. Ale teraz? Horror, mówię panu, panie Szapiro.
- Horror, horror - powtórzył gnom.
Zakon Tyra w Nowicach
Po Beerasze szeptano, że Zakon Tyra znów odwiedzał Nowice. Najpierw w kilka dni przed atakiem wilków na wieś.
I wkrótce po ataku.
I byli też strażnicy miejscy.
Czyżby prawdziwe były plotki o tym, że niesławny pan na Nowicach był wilkłakiem? W końcu ciążyły na nim krzywdy i krew ludzka.
I przewijali się przez Nowice różni najemnicy, najmici, zbóje i ten najgorszy typ, najgorszy autorament - awanturnicy!
Wkrótce potem wśród różnych zbrojnych zaczęło się mówić, że rotmistrz i Tyrani szykują jakąś większą, zbrojną grupę. Napad na miasto? Przejęcie władzy? Nie, chyba nie.
Coraz częściej oczy miejscowych kierowały się na północ, w stronę płonących Zielonych Pól i panoszącego się tam bezkarnie Grasanta zwanego Diabłem.
Och, panie Szapiro, Panie Szapiro! Ja pana mówię...
- Och, panie Szapiro, Panie Szapiro! Ja pana mówię...
- Co mnie pan znów mówisz, na mnie sznycel oczekuje.
- Panie Szapiro, pan nie słyszałeś? Źle się dzieje! Tutaj amnijskie porządki chcą wprowadzać, magię zakazywać, pan nie pamiętasz, jakie to było złe dla interes?
- Pamiętam. Pamiętam.
- No, a u mnie gorze, gorze, panie Szapiro!
- Co znów?
- Kolejna karawana stracona, a i mówią, że Grasant spalił przeprawę przez Veltevę!
- Co mnie się pan tu tak mazgaisz, na miły bóg!
- No ale kiedy mówię, psia ich mać, tych tyrowców, tego Zadorę i kogo tam nie jeszcze. Pan wiesz? Wcześniej, to Grasant sobie ot, tak czasem spalił coś, czasem zabił kogoś, no wiesz pan, jak to zbój. Ale teraz? Teraz to gniew, rozsierdził się!
- No niech mnie drzwi ścisną, pan tylko ten Grasant. A ja pana powiem tak. Grasant Srasant. Tu trzeba uważać, jak oni tak znów zaciskają, że magię zabierają. A pan pomyślał, co będzie, jak broń zabiorą? A potem pewnie wolność? A jak pana powiedzą, że pan nie może prowadzić interes, jak pan połowa nie odda Nerimie? Ja pana mówię! Pan mówisz: Nerima, ja mówię: Rakarz! Rakarz!
Tyrani szukają najemników!
- ...ostatnio to mówiliśmy, że wyznawcy Jeźdźcy Wiatru to muszą, po prostu muszą wyprawić się na te przeklęte gobliny.
- Ano! A teraz masz, zupełnie jak było mówione! Miasto poszukuje awanturników, na pewno chcą się ich pozbyć. Posłałeś tego swojego syna? Co gadałeś, że z Tyranami na Pola go nie poślesz, ale na gobliny razem z miastem to już tak?
- Posłałem, wiadomo, wiadomo! I wciąż sądzę, że mój młody na wycieczkę na Grasanta wraz z Zadorą i kapłanami nie nadaje. Roznieśliby go. Tam, na Pola, to potrzeba twardych, krzepkich ludzi. Takich co się bitki nie boją, zadbają sami o siebie... Człowieka zabić to inaczej, niż przeklętego goblina.
- Święte słowa! Ty... bo straż i tyrani to się ostatnio kręcili po Nowicach u Zadory, nie? Ciekawe po co.
- Tak. Tak. Sam widziałem jak szli do niego! Po co? Może aresztować? Przecież jest na niego list gończy. Tylko że oni potem od niego jak gdyby nigdy nic wyszli. Dziwne.
- Myślisz, że się organizują? Że wreszcie na Pola się wybierają? Bo na razie było tylko mówione, gadane, ale nic więcej.
- To już prawie fakt. Podobno ostatnio na kazaniu świątobliwy mówił, że poszukuje zbrojnych, chcących pojechać z nim na Grasanta. Pewnie ktoś się zgłosi. Oferował całkiem porządne wynagrodzenie. Wystarczy przyjść do świątyni i się zgłosić do niego lub któregokolwiek z kapłanów Tyra.
Ugasić Płomienie: Część II
Następstwem tych wydarzeń była
kolejna wyprawa. Zakon Tyra zebrał kilkunastu najemników, z którymi mieli jechać na północ, do Iriaeboru.
180 mil.
10 dni na wozach.
Wszystko po to, by przetransportować tam Georga, więźnia schwytanaego podczas pierwszej wyprawy.
Wyprawa zakończyła się porażką. Wrócili po kilku dniach z wieściami, że trzy osoby zginęły, a Georga nie udało się dowieźć do Iriaeboru.
Plotki:
Wrócili!
Kilka dni temu głośno było, że na północ rusza grupa pod dowództwem Briama, przełożonego zakonu Tyra. O tym, że w Nowicach przygotowują wyprawę było wiadomo od jakiegoś czasu, po co ruszali? Dlaczego? Ilu?
Tego nie było jeszcze wiadomo.
Aż do teraz, kiedy wrócili.
Po karczmach zaczęły pojawiać się plotki.
- Słyszałeś? Ponoć nikt nie chciał słuchać przepowiedni!
- Przepowiedni?
- Tak, była tam z nimi jakaś wieszczka? Dziewczyna chyba z Tarczami związana, mówią, że miała wizję, że widziała, jak wszyscy giną, jak... ale nikt jej nie słuchał i pojechali dalej!
- Słyszałeś? O tej szalonej odwadze?
- O odwadze?
- Tak! Taka mała ruda druidka pobiegła pod wraży ostrzał, na odsłonięty teren, by ratować rannych. Pobiegła tam, gdzie nikt nie odważył się pójść.
- Słyszałeś? O dowódcy?
- O dowódcy?
- Tak, ponoć Briam nie miał pojęcia co robić, milczał, zamarł? I dowodzenie w końcu przejęła taka wredna sucz, taka o oczach jak bursztyny.
- Słyszałeś? O paladynie?
- O paladynie?
- Tak, pognał sam na wroga. Znaleźli go bez głowy, w dłoni ściskał symbol Ilmatera.
- Słyszałeś? O Nowicach?
- O Nowicach?
- Tak, w wyprawie zginął Kruk, przyboczny rotmistrza. Ponoć jak wieść tam dotarła, to krzyki i bogom wyklinanie w Beerasze słyszeli. Czarna flaga nad Nowicami, a Rotmistrz w step z pochodnią pognał...
Ugasić Płomienie: Część III
Plotki:
Grasantowi przyszli jak po swoje
- W południe same przyjechali, kurwie syny. Ledwie bramę przekroczyli, końskimi piersiami roztrącili ludzi.
- Widziałem, widziałem, na ich czele chudy taki jechał, chudy i młody.
- Louis Oczko.
- Tak, on, Louis i jego banda.
- A ledwie naszych własnych Melvo postrzępił!
- Morda, mówię teraz - krasnoludzki kowal zeźlił się, splunął i wytarł pianę z brodatej gęby. - Jak było mówię. W południe, Oczko i jego ludzie. Jakiś wór rzucają na bruk, mówię, wór taki. I łby się wytczyły. Pięć łbów.
- Co pan mówisz...
- Sedikową sam żem rozpoznał, bom mu nóż myśliwski oprawiał może miesiąc temu. Kuzyn głowę tego paladyna rozpoznał. Mówił, że to ten Avenilo, jak nic.
- A pozostałe?
- No to mówię przecież, pięć łbów się wytoczyło i ten chłopak się drze....
- Mieszkańcy Przystani! Synowie kurew i córki tchórzy! - Krzyczał Louis Oczko, stając w strzemionach. - Oddajcie nam Georga Młodszego, bo spalimy wam ten smutny kurwidołek!
Kilka osób gdzieś pobiegło, ktoś pognał po straż.
- Nie boimy się tu...
Mężczyzna krzyknął, biorąc się pod boki, Louis strzelił go w pysk nahajką.
- Tylko idiota nie boi się Diabła!
- W konie!
- I nim straż przybyła, ich już nie było. Pognali każdy gdzie indziej. Ponoć wyjechali z miasta południową bramą i nikt ich nie widział, nikt ich nie powstrzymał.
- I teraz co?
- Chyba pan nie sądzisz, że spalą Przystań?
- Przystań nie, ale jak się mają przed nimi obronić Beeraha, albo Wężowa Skorka?
ROAD SO FAR - Lista sesji:
1. Patrol
2. Ugasić płomienie
--- Ugasić płomienie: Ujadanie
--- Ugasić Płomienie: rozmowa na osobności
3. Ugasić Płomienie Część II: Lis w Kurniku
4. Ugasić Płomienie Część II: 180 mil do Iriaeboru
--- Ugasić Płomienie Część II: 180 mil do Iriaeboru: Pogoń
5. Ugasić Płomienie Część III: Tropem jeńców
6. Ugasić Płomienie Część III: Pomsta