346
Ciemny Loch / Odp: Pod koroną dębu
« on: May 26, 2015, 03:05:05 PM »
Niechęć pozostałych, zwłaszcza krasnoludów do magii, Czerwonego czy elfów nie była dla niej zaskakująca, ale tylko sprawiła, że Niebieska stwierdziła, że odwiedziny w magicznym domu nie były złym pomysłem.
- Dzięki - odparła z lekkim uśmiechem w stronę maga. - Widziałam w życiu gorsze standardy, magiczna chata ma swój urok - dodała, wchodząc za Czerwonym do środka, zerkając tylko w przelocie na resztę "kompanii".
Będąc już w chatce rozejrzała się uważnie; sama nie miała okazji ani potrzeby do tej pory korzystać z tego konkretnego czaru.
Obecność kapłanki Sune nie była jej w smak, bo jej szczebiotanie było nieznośne. Uniosła jedną niebieską jak jej włosy brew w dezaprobacie,zerkając na dziewczynę z góry, ale nic nie powiedziała.
- Nie przedstawiałam się jeszcze - przyznała w odpowiedzi na jego wywód, siadając na zydlu, kątem oka tylko obserwując kapłankę. Nazwisko maga jakby obiło się jej o uszy, nie okazała tego jednak. - Sulinae...Imden - przedstawiła się. Przed nazwiskiem lekko, nieznacznie się zawahała, jakby nie będąc pewną czy je podać. Mag mógł je jednak znać, rodzina Imden była dosyć znana i znacząca w Cormyrze no i zajmowała się głównie handlem. Co znaczyło, że Niebieska była wysoko urodzona. Nie do końca na to wyglądała, przynajmniej chwilowo.
Brandy stanęło na stole, a sama Suli po krótkim spojrzeniu na małomówną Zahrę i kolejnym na irytującą kapłankę przeniosła spojrzenie jasnych oczu na maga.
- Wspaniały popis umiejętności, jednak jak widać niedoceniony. Warto było? - spytała z lekkim, asymetrycznym uśmiechem, mając na myśli chatkę rzecz jasna.
- Dzięki - odparła z lekkim uśmiechem w stronę maga. - Widziałam w życiu gorsze standardy, magiczna chata ma swój urok - dodała, wchodząc za Czerwonym do środka, zerkając tylko w przelocie na resztę "kompanii".
Będąc już w chatce rozejrzała się uważnie; sama nie miała okazji ani potrzeby do tej pory korzystać z tego konkretnego czaru.
Obecność kapłanki Sune nie była jej w smak, bo jej szczebiotanie było nieznośne. Uniosła jedną niebieską jak jej włosy brew w dezaprobacie,zerkając na dziewczynę z góry, ale nic nie powiedziała.
- Nie przedstawiałam się jeszcze - przyznała w odpowiedzi na jego wywód, siadając na zydlu, kątem oka tylko obserwując kapłankę. Nazwisko maga jakby obiło się jej o uszy, nie okazała tego jednak. - Sulinae...Imden - przedstawiła się. Przed nazwiskiem lekko, nieznacznie się zawahała, jakby nie będąc pewną czy je podać. Mag mógł je jednak znać, rodzina Imden była dosyć znana i znacząca w Cormyrze no i zajmowała się głównie handlem. Co znaczyło, że Niebieska była wysoko urodzona. Nie do końca na to wyglądała, przynajmniej chwilowo.
Brandy stanęło na stole, a sama Suli po krótkim spojrzeniu na małomówną Zahrę i kolejnym na irytującą kapłankę przeniosła spojrzenie jasnych oczu na maga.
- Wspaniały popis umiejętności, jednak jak widać niedoceniony. Warto było? - spytała z lekkim, asymetrycznym uśmiechem, mając na myśli chatkę rzecz jasna.