24
« on: May 20, 2016, 12:07:31 PM »
na początek chcę stanowczo podkreślić, że wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu - jeżeli ktoś chce się podpisać, nie zgodzić albo coś uzupełnić, bardzo proszę, natomiast piszę ze swojego punktu widzenia i postaram się nie uogólniać do "wszyscy tak myślą" albo "większość tego chce". takie stwierdzenia to bullshit. poproszę Was o zachowanie tej zasady i wypowiadanie się za siebie.
z tego samego powodu będę nawiązywać do sytuacji, które znam, a nie do sytuacji, o których mam mgliste pojęcie. chciałabym, ale to nie pomoże w dyskusji.
***
Toril, quo vadis?
od jakiegoś miesiąca (mniej więcej) obserwuję narastającą frustrację spowodowaną różnymi stylami rozgrywki, jakie prezentujemy. z jednej strony słyszę, że odgrywanie rozmów i spotkań - czyli de facto życia, tylko w innej otoczce - to "simsy", co odbieram jako sarkastyczne, czyli obraźliwe. z drugiej widzę, że próby pokazania innej rozgrywki - nastawionej na wyzwania i pokonywanie problemów - są przeprowadzane w taki sposób, że budzi to coraz większy opór, także we mnie.
mówię tutaj o dwóch eventach Pandy oraz o grze, jaką lubią i stosują Kura i Dick. mówmy wprost, będzie się łatwiej porozumieć.
dlatego chciałabym zapytać, czym w zasadzie jest Toril?
z jednej strony: najważniejsza jest opowieść. z drugiej strony: wydaje mi się, że niektóre opowieści od miesiąca mają wyraźny priorytet nad innymi - te opowieści, w których chodzi o robienie innym krzywdy. nie każde wyzwanie musi być przecież krzywdą, prawda? czasami mogłoby być po prostu wyzwaniem.
z jednej strony: Panda mówiła, że Toril nie jest d&d, więc nie jest systemem heroicznym. z drugiej strony: ilość rzeczy zapożyczonych z d&d oraz sesje, w których dotychczas brałam udział ORAZ jakie prowadziłam, były nastawione na konwencję heroic, a co najmniej adventure - żadna nie była grim/dark/jesienna gawęda. a gram i prowadzę dużo, także przyjmuję, że moje doświadczenia nie są niszowe. to oznacza, że Toril ma zbyt słabo określoną konwencję ogólną; to ważne, bo z konwencji wynikają różne zachowania czy różne prawa dla postaci graczy (rozwinę tę myśl w razie potrzeby).
z jednej strony: Toril ma być miejscem dla wszystkich, pojemnym workiem, który mieści każde historie - tak go do tej pory rozumiałam. z drugiej strony: od około miesiąca atmosfera w grze się pogarsza, w moim odbiorze. jeszcze nie jest bardzo źle, ale rozmywa się ten początkowy entuzjazm i poczucie, że wow, wreszcie mogę grać tak jak lubię. jest to zastąpione przez "muszę uważać, żeby Dick i Kura nie przyszli zepsuć nam rozgrywki", zastąpione przez "gramy w Pniu, zamiast w Chwale, bo w Pniu są odpowiedni ochroniarze na wypadek burdy", przez "boję się iść na event głównej adminki, bo jestem przekonana, że stanie się krzywda mojej postaci". (nie ma obowiązku grać u Pandy oczywiście - i ja z tego prawa korzystam; w ostatnim przykładzie chodzi mi o zastąpienie dotychczasowej ciekawości niepewnością, o pokazanie rosnącej tendencji).
sądzę, że większość tych problemów wynika z braku podstawowej - moim zdaniem - zasady, jaką jest szacunek wobec cudzych oczekiwań wobec gry. ja na przykład lubię wiedzieć, w co gram, zanim w to zagram, i dlatego oferuję moim graczom informacje, czego się mają spodziewać na danej sesji. jeżeli chcę poprowadzić sesję lolową nastawioną na głupoty, piszę to. jeżeli chcę poprowadzić sesję realistyczną, w której błędy będą kosztować, również o tym piszę wprost. dzięki temu obie strony wiedzą, czego mają się po sobie spodziewać. tak rozumiem szacunek: szanuję czas wolny drugiej osoby (niech poświęca go na to, na co ma ochotę) oraz własny (niech dopasuje się do tego, co oferuję w danej chwili).
jeżeli ktoś nie chce grać sesji grim, nie powinien być w nie wciągany mimo woli. a to z nimi jest problem. nie słyszałam jeszcze o sytuacji, w której gracz został wmanewrowany (osaczony przez inne postaci i zmuszony do udziału) w sesję typu politycznego lub dworskiego. z takich sesji zawsze można po prostu wyjść - jeżeli sesja nastawiona jest na gadanie, prawdopodobieństwo otrzymania noża w plecy bez ostrzeżenia jest nikłe. co innego w sesjach typu grim/horror, gdzie podobne prawdopodobieństwo jest wysokie, co oznacza, że najprostsze wyjście staje się trudne.
na koniec mam takie pytania:
- jaką konwencję przyjmujemy na Torilu? heroiczną, realistyczną, dark, metafizyczną, zależną od prowadzenia tego konkretnego MG? czy można raz ustaloną wersję zapisać gdzieś, gdzie trafiają wszyscy gracze, żeby nie było wątpliwości, czego się można spodziewać?
- jakie są metody obrony przed sesjami, w których nie chce się brać udziału? mam tu na myśli zostanie zaatakowanym przez innego gracza w karczmie lub w Miejscu Spotkań oraz prywaty. zakładam, że w sesjach w NK za metody obrony odpowiada osoba prowadząca.
- czy sesje prywatne muszą być bezwzględnie obowiązujące dla wszystkich stron? do tej pory sądziłam, że jest to kwestia porozumienia między grającymi. pytam o to, bo skoro już pytam o wiele rzeczy, to czemu nie.
zaczynam ten temat na wyraźną prośbę Pandy, żeby porozmawiać w sposób uporządkowany na forum, a nie w formie przerywanej na czacie.