No, takiego zagadnienia to ja się nie spodziewałem D:
W podręcznikach było chyba "diablęta" (nie dam sobie za to niczego uciąć), ale trzymanie się toćka w toćkę tłumaczenia (znam osoby które d&d tylko po angielsku i nawet nie spojrzą na polski podręcznik, bo fuj) też chyba jest na wyrost. No to szedłbym na kompromis.
Jako nazwę tytularną proponuję "Diablęta", przy czym od razu na wstępie artykułu (notatki?) byłyby podane wszelkie inne popularne formy: diabelstwa, tieflingi, etc. Doda to w sumie trochę folkloru, tak jak w "Wiedźminie", gdzie doppelgangery zwane były dopplerami, vexlingami, mimikami, mieniakami, podwójniakami i bedakami.
Może być? :x