Do karczmy wpada ktoś, kto znany jest z zabijania? Uciekaj.
Tak tylko krótko dodam: tu pojawia się problem, kiedy postaci znanych z zabijania jest więcej niż tych pozostałych. Bo to jedna już obstawia drzwi, więc ucieczka jest niemożliwa. A walka? Sporo graczy gra jednak postaciami, które nie są wyspecjalizowane w walce, więc ta opcja też odpada. Wówczas jedynie co mogą zrobić to latać w kółko i czekać, aż druga postać ich dogoni i ubije/okaleczy. Tu też pojawia się problem, który wspomniała Hydra: brak możliwości. Bo gracz "zły" zazwyczaj będzie kombinował tak, by tego wyjścia nie było. To akurat logiczne. A to obstawi drzwi, a to zaatakuje z ukrycia. Wówczas drugi gracz jest zmuszony do stawienia czoła, co w przypadku znaczącej przewagi złego skutkuje porażką. Tak, nie wyczaruje sobie magicznego oręża, nie wezwie kolegów, którzy wbiją i uratują.
Druga rzecz to metawiedza: co z tego, że gracz wie, że Kura i Dick (bądź inne osoby które zabójcami grają) w momencie gdy gdzieś wejdą to poleje sie krew. Postacie tego nie wiedzą. Nie mają prawa wiedzieć, plotek jeszcze nie ma, a wcześniej ich nie spotkał. Gracz chcąc grać porządnie nie zareaguje na obecność tych istot. Zareaguje w momencie, kiedy miecz poleci w jego stronę. Bo taką ma postać(za wyjątkami np. ktoś jest przesądny albo przesadnie ostrożny i ma to w aspektach).
Wracając jeszcze do eventów: każdy prowadzi jak umie i jak lubi, nie nasza sprawa takie rzeczy wytykać. Ale trzeba pamiętać, że gracze mimo wszystko starają sie odgrywać swoje postacie. W przypadku zagrożenia - uciekną, bądź będą się bronić. Zależy od tego kto kim gra. I wiadomo, każda akcja wywoła reakcje i konsekwencje. Ale to eventy. Gracz wchodzący na event czy Sesje NK jest świadom tego, co sie dzieje i co może sie stać. Innym przypadkiem są karczmy i prywaty. Dla osób które lubiły sie napieprzać i mordować, była wężowa jama. Reszta, która chciała grać w Simsy szła do innych karczm. Teraz sytuacja wygląda odwrotnie. Niemniej na karczmy wolałbym patrzeć jako miejsca, gdzie ludzie piją i sie bawią. Nie mówię, że nie może dojść do mordu czy bitki. jest to fabularnie możliwe. Ale warto by było jednak się z innymi dogadać.
Na koniec: mamy sytuację patową. Dwie ideologie: wszyscy robią co chcą, druga: wszyscy się dobrze bawią. Jak już zdążyliśmy zauważyć, te dwie idee nie mogą być razem spełniane. Jak wszyscy robią co chcą, to znajdą sie tacy, co będą chcieli innym popsuć zabawę. Jak wszyscy będą chcieli się dobrze bawić, to ci, którzy chcieliby pospuć nie będą mogli tego zrobić. Przez co nie będą zadowoleni. I następuje paradoks.
Dodam na koniec: nikogo nie linczujemy, nikogo nie darzymy nienawiścią(mam nadzieję) jednak jeśli chcemy ze sobą grać, musimy ze sobą pewne rzeczy omawiać. Musimy rozmawiać z innymi, słuchać ich i zrozumieć. I pójść na kompromis. Bo jak ani jedna, ani druga strona nie pójdą na kompromis, to będzie dupa. I tyle.