Mnie również opcja a) wydaje się logiczna. Zaczerpnąć mocy czarujący i tak musiał, czy mu wyszło, czy nie, a pozbywamy się w ten sposób asekuranctwa i cwaniactwa magów. Oczywiście, liczy się sam tekst, jego sformułowanie. Co innego zastanawiać się nad rzuceniem czaru, a co innego już podjąć próbę, rozpocząć rzucanie. Generalnie, osobiście podoba mi się wymóg (tutaj nieobowiązkowy, ale dla mnie bardzo przydatny) opisywania procesu czarowania. Jest to jakiś wysiłek włożony w odgrywanie. Nie przepadam za sytuacją, kiedy gracz tylko deklaruje zaklęcie w offtopie albo pisze „rzucił czar” (pomijam już sam aspekt czasu dokonanego :]), nie ujmując w ogóle tego, co robi. Jakieś proste sztuczki da się pominąć jednym słowem, podobnie jak czary, które często się powtarzają, ale już poważniejsze zaklęcia ja osobiście lubię w grze zobaczyć. Naturalne wydaje mi się odgrywanie na równych zasadach tak maga, jak i woja (który walkę, psikus, musi umieć opisać, samo „wyprowadził cios” nie zawsze nas uratuje, przykładem łowy na wiwernę, gdzie trzeba było wiedzieć, gdzie celować (w miękkie) i unikać kompana miotającego pioruny). :) Opisywanie na pewno pomoże uniknąć potyczek o to, na ile i czy mag był skoncentrowany, a wrogowie mogli mu przeszkodzić.