Akurat Rey to jest nowa DeCzozenŁan, więc trochę slaby przykład (plus jej manczkinizm to jeden z większych debilizmów VII epizodu).
Ale generalnie pomysł jest w porządku. Jedi są, Moc jest, opowieści krążą, więc czemu by nie zrobić przemytnika co zna mind tricki, czy inne force punche. Tylko odpowiednio w czasie trzeba postać osadzić, żeby wiedzieć jak otoczenie na niego reaguje. Bo na przykład w takim Dark Times (między III a IV epizodem) jak tylko by się kto dowiedział, że jakiś użytkownik Mocy lata sobie po galaktyce, to moment by miał inkwizytorów na karku, a ostatecznie pewnie nawet Vadera.