Temat związany z Zimową Twierdzą, która powoli się rozwija - z Waszym, graczy, udziałem.
(http://i.imgur.com/FKveK95.jpg)
Zimowa Twierdza na dalekim, chłodnym Wschodzie Faerunu, na Nieskończonych Pustkowiach to podziemny kompleks pomieszczeń i korytarzy, oraz naziemne ruiny niegdyś wspaniałej budowli starożytnego Raumatharu.
Prowadzi do niego portal z podziemi świątyni Shaundakula, otworzony przez grupę poszukiwaczy przygód pod przewodnictwem Sulinae Imden.
Po przejściu przez portal pod świątynią Shaundakula oczom podróżnych ukazywała się nieduża, okrągła komnata, kamienna, z rzeźbioną obręczą na ścianach. Przy połyskującym owalu błękitnej magii, umieszczonym na niewielkim podwyższeniu stał milczący Klucznik, wskazujący wyjście z sali - prosto na korytarz, biegnący przed siebie(odnogi były zabezpieczone przed wścibskimi, zastawione deskami), aż do czegoś w rodzaju okrągłego przedsionka, z którego kilka ścieżek prowadziło w różne strony podziemi Twierdzy - i na górę.
Duże, dwuskrzydłowe drzwi były uchylone, wiało z nich powietrze chłodniejsze niż to nerimskie, za to pachnące świeżą, słona bryzą.
Dwaj strażnicy pilnowali, by nikt nie odłączył się przypadkiem - podziemia nadal były w remoncie, by można z nich korzystać. Saer Imden prosiła, by nikt się tam nie kręcił, tak mieli mówić.
Droga wiodła więc - w górę.
Na terenie Twierdzy w najlepsze trwały prace remontowe. Sterty gruzu zostały uprzątnięte, resztki murów umacniano, by dawały ochronę. Pojedyncza, zrujnowana wieża jeszcze straszyła, jeszcze nikt jej nie ruszył. Sklecono tu za to kilka niedużych budynków z desek i bali, postawiono duży, wytrzymały namiot, zapraszający do środka ciepłem i światłem.
Kręciło się tu zawsze kilka, kilkanaście osób, robotników i tropicieli; często tuż za murami rozpalano ognisko.