Ja sobie zdaje z tego sprawę, ale wychodzę z założenia, że bez ryzyka nie ma zabawy. Jak mi rekę urąbią, odgryzą czy przypalą to będę grać bez. Jak zginę, to stworzę nową. To nie jest problem. A przynajmniej się świata trochę nauczę, bo w tej kwestii jestem zielona jak groszek na wiosnę.