Czołem, miłe Panie i wstrętni Panowie.
Tak sobie myślę, czy ktoś zaczyna tę grę dopuszczając do siebie perspektywą działania zespołowego? :) Z doświadczenia wiem, że wszyscy zawsze są outsiderami, ponieważ każdy pielęgnuje kult własnej postaci. Tymczasem wydaje mi się, że elementem gubiącym porządny role-playing jest właśnie zbytnie skupienie na sobie. Dlatego rzucam taką propozycją: jeśli ktoś ma ochotę na utworzenie bandy nieudaczników, duchowej braci od kufelka, wędrówki, sprośnych żartów i wierności aż po śmierć... czy przynajmniej to pierwsze... niechaj się odezwie.
Chciałbym mieć więcej czasu na tę zabawę, ale jest to niemożliwe. Więc przynajmniej chciałbym się pobawić w towarzystwie ludzi, którzy czują tego samego bluesa co ja :)