Przybyłem, zobaczyłem i... Nowe, stare Gwiezdne Wojny. Nazwijcie mnie jak chcecie, ale jak dla mnie było super. To taka Nowa Nadzieja XXI wieku. Niby nic nowego, a jednak... droidy jak zawsze zabawne, Chewbacca jak zawsze włochaty, a szturmowcy jak zawsze ślepi. Zaś pojedynek w lesie? Całkiem, całkiem.
No a teraz postacie:
-Rey- ciekawa, silna postać. Podoba mi się jej niezależność, a poza tym, przypomina mi Luke'a, taką ładniejszą wersję.
-Finn- biedaczek, nikt go nie lubi, rasisty jedne.... a tak na poważnie: szału ni ma, ale generalnie jest OK.
-BB-8-Słodziak. Chyba nic więcej nie jestem w stanie dodać...
-Poe Dameron- raczej postać drugoplanowa, ale jako taka spisuje się świetnie
-Generał Rudzielec czy jak on tam ma -Lubiłem Tarkina, tako i rudego lubię. Choć miecza nie ma, a wrażliwy na moc także nie jest, to jest w stanie stawić opór Kylo Renowi. A jego wystąpienie przed zniszczeniem republiki? No Hitler, normalnie!
-Imperator Cośtam- Nie oceniam, bo na razie za mało o nim wiadomo. Ale wątpię, żeby udało się stworzyć postać tak potężną i sprytną jak Palpatine, czyli mój ulubieniec.
-Kylo Ren- Serio? Nie lubicie go? Jak dla mnie majstersztyk! Ukazano ludzką stronę ciemnej strony. Nie jest zły z definicji, ma wątpliwości, a zaraze obrzydliwy. Super Miodzio!
-O starej ekipie również nic nie mówię, bo jest super. Luke rządzi.
A poza tym?
-Ogólny styl- gwiazda Śmierci, X-Wingi, TIE, Szturmowcy- Niby stare, ale nowe. Wszystko jest ładne, nowoczesne i spójne.
-Pojedynek- Jak już wspomniałem, jest nieźle.
-Love Story- Bałem się, że będzie jak u Anakina i Padme, czyli same Ochy i Achy, albo jak u Hana i Lei, czyli "wcale się nie lubimy, a dziecko samo się urodziło". Wyszło... inaczej.
-Nawiązania, nawiązania-motyw zgniatarki do śmieci mnie powalił
-Humor-Tutaj na pierwszy plan wysuwa się BB-8. Zapalniczka? Genialna okejka!
Zachwyty i zachwyty, pewnie nieuzasadnione, ale...
Gwiezdne Wojny bez Hana to nie to samo.
Uch! Ale się rozpisałem! Ktoś to czytał?