Popieram Sierrę, ale i Rifu przy okazji.
Nie przepisywać, nie dublować. Skupić się na tym, co nasze, Torilowe. Potrzeby graczy same pokażą, czy i co trzeba dodać. Ktoś potrzebuje lokacji, rodu, nowego surowca — będzie miał interes, żeby taką nowinkę opisać. Nie twórzmy martwych treści, nie jest możliwe zrobienie lore lepiej, niż jego twórcy i ci fani, którzy byli przed nami. Jak zobaczyłam, ile jest kategorii/subkategorii, złapałam się za głowę. Nie chciałam jednak podcinać nikomu skrzydeł i proponować kasacji roboty, która już zrobiona została. Nim jednak zaorzecie się na śmierć, rezygnując z własnych przyjemności — zastanówcie się, czy tego naprawdę potrzeba. Jak dla mnie, cała ta praca nad wikią jest efektem zamknięcia się w czterech ścianach i niedobrania właściwych priorytetów. Bo czy faktycznie gra nam się jakoś wybitnie źle, bo mamy Kodeks, a nie mamy wikii? Czy to naprawdę musiało być jedno z pierwszych zadań? Niektóre artykuły wymagają naprawy czy napisania na nowo. Czyli... zostały wklepane, zakodowane bez korekty i redakcji, jako tymczasowa wersja wersji tymczasowej? Widocznie. Myślę, że czas ten można było spożytkować lepiej. Skoro jednak przeniesiono niemal cały Kodeks, to przecież nikt go teraz nie wyrzuci. Proponuję odsiać kategorie puste, ew. złączyć subkategorie, rozszerzając zakres kategorii, bo rozdrobnienie przedmiotów, roślin czy zwierząt nikogo nie zbawi, a ukradnie siły. Oczywiście, może być tak, że nie doceniam zapału i tempa wikujących, ale... ale swoje widziałam. Najpierw żwawy rozruch, potem pierwsze metry na pełnej kurwie, na koniec zadyszka, ból w boku i tyle z maratonu. Niestety. Wikie najlepiej tworzą się wtedy, kiedy sam gracz ma powód dodać nowy materiał. Kiedy na bieżąco czegoś trzeba. I tym sposobem powstają nowe bestie, rośliny, narkotyki, alkohole czy gildie. Bo sam gracz chce mieć, a inni muszą wiedzieć, o co chodzi.