Toril.pl - Gra wyobraźni
Trzeci Materialny => Plecak Hewarda => Topic started by: Pan Tysiąca Twarzy on December 16, 2015, 05:03:18 PM
-
Ludzie! Ludzie!
Czy są na sali fani gwiezdnych wojen? 18 grudnia premiera! W związku z tym pytanie- ktoś jeszcze wyczekuje z niecierpliwością?
-
Meh. Może obejrzę, w dalekiej przyszłości :P
-
Czekam z zapartym tchem, ale idę dopiero 19 grudnia bo chcę razem z drugą połówką iść.
-
Idziemy w piatek ekipa <3
-
Nie wiem czy chcę to oglądać. No, może po pijoku, coby nie łkać otwarcie.
-
Ja osobiście idę 20...
Nie wiem czy chcę to oglądać. No, może po pijoku, coby nie łkać otwarcie.
Eee... myślę że nie będzie źle
*myśli o "mrocznym widmie"*
noo... może nie będzie idealnie, ale jest nadzieja
*czyta zapowiedź Disneya o wypuszczaniu co rok nowych gwiezdnych wojen*
ok, będzie źle :( Ale i tak idę
Jak będzie film całkowicie do niczego, to napiszecie... może jeszcze zdąże sprzedać bilety... ;)
-
Ja pójdę jakoś pewnie w styczniu. Jak już poznam setki razy treść od znajomych, zespojluja mi wszystko, kiedy stwierdzę że mi się nudzi, i mogę w sumie wydać te 14 zeta na kino.
W przyszłym roku wychodzi o wiele więcej interesujących mnie rzeczy niż kolejne odgrzewane kotlety spod znaku SW.
-
Nie wiem czy chcę to oglądać. No, może po pijoku, coby nie łkać otwarcie.
+ nieskończoność
*myśli o "mrocznym widmie"*
noo... może nie będzie idealnie, ale jest nadzieja
*czyta zapowiedź Disneya o wypuszczaniu co rok nowych gwiezdnych wojen*
ok, będzie źle :( Ale i tak idę
Mnie to nawet nie chodzi o Di$neja i jego podejście... No dobra, częściowo chodzi, bo trailery i wnioski z nich wynikające zbyt optymistyczne nie są, ale dochodzi do tego jeszcze kwestia wyrąbania praktycznie całego kanonu. Ponad dwadzieścia lat tworzenia spójnego (mniej lub bardziej, ale spójnego!) uniwersum poszło się kochać tylko dlatego, żeby Di$nej miał łatwiej i mógł robić swoje herezje w dowolnej ilości. To już Lucas miał więcej przyzwoitości przy nowej trylogii, bo nazwę "Coruscant" zachował, mimo że nie on ją wymyślił i zwykle olewał cudze pomysły, a Di$nej?
"No wiesz Zahn, dzięki za książki, za wkład w Star Warsy i za to, że bez nich marka zapewne by nie przetrwała, ale wiesz jak jest... Biznes iz biznes... Nowy właściciel, więc spuszczamy wszystko w kiblu i zaczynamy od zera. Bez urazy, prawda"
Taaa....
Ale będę w piątek klął w kinie. ^^
-
I ja lecę! 18.12, seans o północy, ohy i ahy. Chociaż uczucia mam mieszane i pewno będę cicho łkać, wycierać nos w rękaw i wyć jak potępieniec :D
Miłość jednak zobowiązuje, cholibka.
-
Klasyczna trylogia mnie praktycznie wychowała w miłości do SF. Potem były książki z uniwersum (do dziś z łezką w oku wspominam małą batalię w bibliotece...). Potem była "nowa" trylogia" (a może duologia, bo "Mhłoczne Fitmo" absolutnie mnie odrzuciło?) i... nic. Więc, mimo sprzedania się, za idiotycznie tanie (tak, tak uważam, że potraktowano SW jak pannę przy autostradzie) pieniądze Disneyowi (który nie przypomina Disneya z dawnych lat) pieniądze - idę.
Czego oczekuję, nie wiem. Może dobrej zabawy, a może rozczarowania, że utopiłam całe 22 złote w błocie (ile browców bym za to miała, ha!) - nie wiem. Wiem, ze Śmoc jest z nami, Yoghurt już `se ne vrati`, a Świątynia Jedi (świetnie wszak opisana w książkach! no i Mara Jade!) sprawi, że zwątpię, co robię w kinie.
Ale... co mi tam.
Wiedźma pozdrawia tych, co idą w premierowy piątek i chętnie służy spojlerami od północy, w sobotę ;) A prywatnie, chętnie powymieniam się opiniami odnośnie tego epizodu ;)
-
Ktoś jeszcze idzie 20?
-
Ja idę w piątek na 20. Z gwiezdnych wojen to tylko pierwszą trylogię oglądałem. I to niedawno, parę tygodni temu. Więc zagorzały fan ze mnie żaden.
Dla mnie gwiezdne wojny to bardziej fantasy aniżeli sci-fi. Z tą tylko róźnicą, że zamiast stali mamy miecze świetlne, zamiast łuków blastery. Ale podoba mi się takie fantasy w przebraniu. Serio.
Dlatego pewnie i z kina wyjdę zadowolony w swej nieświadomości, że film jest gównem i powinienem płakać jak na tró fana SW przystało.
-
Ja powtarzam sobie całą sagę. Skończyłem wczoraj epizod drugi, jutro może zacznę Zemstę Sithów. Nim jednak wybiorę się do kina/obejrzę na necie siódemkę, minie sporo czasu.
Jak na razie, recenzje z przedpremiery są bardzo, bardzo pozytywne. Ci, którzy pójdą, raczej nie pożałują.
-
My idziemy dzisiaj. A raczej dzisiaj/jutro, bo w nocy. Kupiliśmy bilety totalnym fartem - siedzieliśmy w pubie i narzekaliśmy, że nie mamy biletów bo już się skończyły, ale coś nas tknęło i sprawdziliśmy :D
Obiecuję nie rzucać spojlerami :x
-
Boję się... Nawet lubię SW
-
I co? TYLKO BEZ SPOILERÓW PROSZĘ! Po prostu, dobre, czy nie?
-
Byłem. Widziałem. Wróciłem do domu o 3 w nocy :D
-
Toś mu pomógł xD
-
Wyglądam jak Polska Akcja Humanitarna? :D
Ok, powiem tak - jest ok. Takie solidne 6/10
Dobre kino przygodowe, z duchem starwarsów. Nieporównywalnie lepsze od ep 1 i 2, ale bardzo dużo mu brakowało i mógł być nieporównywalnie lepszy.
-
Byłam na premierze, miałam gęsią skórkę jak pojawił się Kylo Ren i...
Iiii...
...
Meh. Nie było źle, włosów z głowy nie rwałam, ale nie podzielam zachwytu moich znajomych. No i nie lubię uber postaci, ale spoilerować kto co i jak nie będę :)
-
Lilly, poniekąd już to zrobiłaś.
Ja wyrażę się w 1 słowie: Supcio. (Nie zajebiście, ale mega)
-
Opinia w dwóch wersjach:
Jak zna się tylko filmy, to i ten może się spodobać.
Efekty dają radę, muzyka też.
Dodatkowo większość postaci fajnie napisana, chociaż jedna osoba może (i pewnie będzie) irytować, ale bez szczegółów kto i co.
Fabuła jednak leży, a ilość przedziwnych zbiegów okoliczności można porównać do Harrego Pottera i szopki z horcruxami (czy jak się to zwało)
Dla ludzi znających książki, komiksy, gry i ogólnie pojęte (niekanoniczne) Expanded Universe:
Tragedia? No może nie do końca, ale jest źle. W paru momentach BARDZO źle (przynajmniej jedna scena, na której prawdopodobnie każdy bluzgiem rzucił). Z drugiej jednak strony...
Hej, to całkiem fajna i zabawna parodia Nowej Nadziei jest. ^^
-
Bylam i ja, jestem z tych, co znaja tylko filmy. Jestem zajarana na maksa, rewelacja. VII trzyma klimat filmow, trzyma go bardzo dobrze - przy o wiele sprawniejszej realizacji. I to, co zaliczam jako najwiekszy plus: tania ckliwosc ograniczono prawie do zera; na to mam zawsze najwieksza alergie, dlatego osobiscie za wyraznie najgorsza uwazam czesc III.
Nie zgadzam sie, ze sa uberpostaci. Nie zgadzam sie tez co do dziwacznych i wygodnych zbiegow okolicznosci - osobiscie pamietam dwa, z czego jeden wciaz da sie wytlumaczyc na podstawie hintow rzucanych w samym filmie. Drugi da sie wytlumaczyc juz tylko potrzeba filmowa :v
Tori, napisz mi na prv o tym, co uwazasz za "wygodne zbiegi", pogadamy :)
-
Ja do kina idę w środe, jak mnie zapraszają na seans 3 d to kim jestem by odmawiać.
Jako, że jestem osobą w pełni odporna na spoilery, nie psują one mi zabawy, to sobie poczytałam to i owo.
I nadal uważam że wolałabym wielkiego admirała Thrawna i Marę Jade niż to co nam podano.
Odgrzewane kotlety z Nowej Nadziei, ograne klimaty i wyciskacze łez (no bo Disney, tak?).
-
nie ma wyciskaczy łez. serio :)
są dwa czy trzy momenty do lekkiego przeczekania - takie 'sigh, no dobra' - jeśli mówimy o tandetnej ckliwości. naprawdę, same SW bywały pod tym względem O WIELE gorsze.