Trzeci Materialny > Alkierz

"Nowoczesne" wtrącenia do postów w sesjach i karczmie

<< < (3/3)

Zet:
To zalezy, o jakich tekstach mowimy :D
Jak post jest humorystyczny, to spoko - mozna sie posmiac i tak dalej, ale poza tym, to chyba takich wstawec byc nie powinno po prostu, wybijaja z rytmu. Szczegolnie, jesli wspolgracze staraja sie pisac w klajmacie.

Amentis:
Już pół biedy jakieś śmiszkowanie, bo atmosfera jest luźna i klimacenie nie jest taki ważne. Mówię o narracji, bo jak postać trzaśnie jakimś driodem, telefonem czy nazwą serialu z "naszych realnych" czasów (WUT? Jakich realnych? O czym ty bredzisz?! OMG! Ffshyscy żyjemy w Torilu!) to jest to słabe. Ale mierżą mnie zapożyczenia z innych języków. Pamiętam sytuacje jak ktoś trzasnął opis, gdzie postać miała zonka. Dosłownie padło słowo "zonk". Dla mnie wtedy klimat poszedł w *ekhm*.

Angie:
O, ten "multikulturalizm" w plotce był mój. Pająk i Wengiel mają racje - było to humorystyczne puszczenie oka do czytelników.
Ja napiszę tak - wszystko zależy od wrażliwości odbiorców, ich nastawienia, sytuacji oraz użytych słów. No i od uniwersum.

Wrażliwość odbiorców - każdy ma inną wrażliwość jeśli chodzi o immersję i sferę fabularną. Jedna osoba tego multikulturalizmu by w ogóle nie zauważyła (i sądzę, że sporo osób czytających tę moją plotkę, nawet nie zwróciło uwagi na to). Inna by się przyczepiła tylko tego, że można by zamiast tego użyć "wielokulturowość" a nie zaczepiać się o angielski odpowiednik. Jeszcze ktoś inny by powiedział, że stanowczo nie, bo to termin wymyślony w latach 60 dopiero. A ktoś inny by powiedział, że czemu by takiego słowa miało nie być, kiedy istnieją setki różnorodnych ras mieszających się kulturowo w o wiele większym stopniu, niż w realnym świecie. Albo przynajmniej w równym. To jak odbierzemy dane słowo zależy tak naprawdę tylko od nas i od naszej wrażliwości. Są osoby, które by chciały pisać staropolskim na takich grach, a za każde zapożyczenie z angielskiego by linczowały. A są takie, które dopuszczają od czasu do czasu użycie niekonwencjonalnych form.

Nastawienie - Albo nawet inaczej - stopień powiązania z rozmówcą i zrozumienia jego konwencji/przesłania. Jeśli wiemy, że ktoś rzuca tekst dla żartu albo jako humorystyczne nawiązanie do czegoś, to podchodzimy do tego z większym zrozumieniem, albo nawet z entuzjazmem. Kwestia tego, czy odbiorca wyczuje intencję nadawcy. Bardziej też jesteśmy wyrozumiali dla osób, które lubimy, mniej dla tych, które nam czymś podpadły.

Sytuacja - Co innego, gdy ktoś rzuca "nowymi" słowami w humorystycznej sesji, a co innego, gdy ktoś używa ich w epickiej bitwie z innymi graczami. Takie formy jak poważne sesje w Niezapomnianych, wymagające eventy karczemne lub jakieś sesje, gdzie potrzeba prawdziwego wczucia się w klimat, gorzej znoszą użycie luźnych słów. A humorystyczne plotki, śmieszkowe eventy lub nawet prywaty z dobrym znajomym - lepiej. Kwestia jest też taka jak dużo używamy tych nieco nowszych słów. Bo jeśli podczas sesji raz wpleciemy to nie ma problemy, a jeśli tłuczemy nimi co chwila, to rzeczywiście może to psuć odczucia graczy.

Użyte słowa - jednak w zupełnie innym szeregu postawiłbym nazwy procesów, czynności, definicji zjawisk i nazwy naukowe (multikulturalizm, semantyka, laryngologia) itd., które SĄ w świecie fantasy (bo multikulturalizm jest w Faerunie czy to się komuś podoba czy nie), ale które zazwyczaj nie są nazywane, a nazwy przedmiotów, które po prostu nie istnieją (droid, telefon, telewizja) lub skrótów, których jednak nie używa się zazwyczaj w świecie fantasy (tu właśnie są te wszelkie ADHD, lole, rotfle, etc.). Są też słowa, które mniej mogą razić i które bardziej mogą razić, a tutaj poniekąd wracamy do wrażliwości odbiorców i społeczności. Czasami też trudno określić, czy słowo pasuje do klimatu, czy nie. Wierz mi Salem, gdybym Ci przetrzebił profil albo jakąś sesję w której brałeś udział, to bym znalazł multum słów, które są zapożyczeniami z angielskiego albo mają swój rodowód z dalej jak XVII wieku ;p

Ale nie o to w grze chodzi. Chodzi o to, aby sobie razem grać i się wspólnie bawić. Pożartować gdy jest na to czas. Popisać poważnie też. Czasami trzeba po prostu przymknąć oko na to, że ktoś nie zawsze używa takiego słownictwa jakie akurat nam się podoba. A jeśli robi to nagminnie - po prostu nie pisać sesji z tą osobą i tyle. Nikt nas w końcu nie zmusza.

Uniwersum - Tak jak napisał Shagarot, różne uniwersa mają różne słownictwo. W Wiedźminie "genetyka" nie dziwi, na FR by pewnie zaskoczyła. A czy zaskoczyłaby "mutacja"? Przecież na pewno istnieje "mutant", to czemu nie "mutacja"? A skoro istnieje w uniwersum "multum" i "kultura", to czemu nie multikulturalizm? Wiele zależy od klimatu uniwersum, poziomu rozwoju itd. Ale tak czy siak, czasami ciężko znaleźć jakiś poziom, na którym można się porozumieć.

Tekstowe gry fabularne są z zasady bardzo problematyczne pod względem komunikacji i dostosowania się, bo każdy ma inne doświadczenia (chociażby i w samym rpg), każdy ma inne nastawienie do tego jak chce grać i inne oczekiwania. Wszystkich nie da się zadowolić, ale można się chociaż starać, by nikomu nie zrobić przykrości albo nie zepsuć sesji swoim stylem gry.

Salem:
Oj no, jak wspomniałem, nie chciałem zakładać specjalnie po to tematu, bo wydaje mi się to mimo wszystko bardzo mało (po)ważną sprawą. Zresztą, akurat to jedno słowo było tylko przykładem, a bardziej chciałem usłyszeć zdanie innych niż na cokolwiek jojczyć.

Va5syl:
1. Wszystko zależy od tego z kim piszemy. Na pewnym rpgu z którego wiele osób tu przyszło, spotkałem się z sytuacją hmm... "czarnego rapu" w karczmie. Pisanie o "flow" mnie dobijało.
Zarówno postacie, jak i gracze w narracji zachowywali się jak tanie kopie 50centa. Im to odpowiadało, na zażalenia pisane na priwie przez innych graczy pisali, żeby zluzowali. Im to odpowiadało, innych to odstraszało. Jeśli przeczyta to któraś z tych rapujących osób, to pozdrawiam, ja też miałem o to ból dupy.

2. Pewnych słów nie da się wykluczyć. Jak dla mnie może być genetyka w faerunie, bo nie chce mi się uwierzyć, że gracze zgodzą się na zaprzestanie używania słowa "gen". Poza tym można to ładnie wyjaśnić fabularnie, bo nie chce mi się wierzyć, że nikt nie zajmuje się tym jak dochodzi do krzyżowania się ras. Oczywiście, mikroskopów będzie raczej brakować i takie słowa jak "DNA" oczywiście odpadną, ale sama nazwa nauki... czemu ją wyrzucać?
No ale jeśli ktoś w narracji by pisał o zrobieniu zdjęcia, czy czegoś w tym stylu? Pewnie bym zaczął zgrzytać zębami, no chyba, że to by miało wyjątkowo humorystyczny wydźwięk, a cała sesja nie byłaby zbyt poważna.

3. Co do słów zagranicznych... Uczucia mam dosyć mieszane. Oczywiście posługiwanie się engrishem, czy jakimś innym "slangiem" jest dla mnie idiotyczne, tak samo jak wykorzystywanie, ale zważywszy na ogrom kultur jakie są w uniwersum. Ciężko mi powiedzieć, czy na przykład szkoto-wyspiarze nie mogliby wtrącać czegoś staroangielskiego. No zawsze możemy uznać, że faerun jest upośledzony i rasy wykształciły tylko po jednym języku. No ale tutaj niestety ze względu na spójność... uznałbym, że ludzie mogą się porozumiewać tylko we wspólnym, bez żadnych innych języków które ludzie mimowolnie by prawdopodobnie wykształcili.

Według mnie, w karczmach powinno się zachować spokój i pisać tak klimatycznie jak tylko się da. Bez żadnych wymyślnych słówek z XXI wieku (XX i XIX też odpada), co do sesji publicznych... nad tym powinien panować MG, a w prywatach wszystko da się ugadać. Jeśli ktoś będzie nagminnie robił coś co nam się nie podoba, to przerywamy sesję i tyle.

Navigation

[0] Message Index

[*] Previous page

Go to full version