Show Posts

This section allows you to view all posts made by this member. Note that you can only see posts made in areas you currently have access to.


Topics - Leif

Pages: [1]
1
Plenarne ścieżki / Leifowe pomysły z papunii
« on: July 18, 2017, 02:08:24 AM »
To był pierwszy dzień końca świata...

- Nie, nie... - mruknął Evivrus. Stalówka pióra zaskrzypiała o gruby lniany pergamin.

To był pierwszy dzień początku świata...

Konkretniej, żeby być dokładnym, był to dwudziesty piąty dzień flumerule'a, roku 1374 według Rachuby Dolin. Lub jakby kiedyś policzyły niziołki, piąty dzień flumerule'a, roku znów 1374.
Musicie wiedzieć, że był to dzień pełen cudów. Poranek nie przywitał nas łagodnym wiatrem, próbującym nadążyć za ciepłymi promieniami słońca. Nie było słychać śpiewu rannych ptaków, witających kolejny dzień w imię boga Silvanusa. Nie było odgłosów piekarzy otwierających swoje stragany przed pięknie pachnącymi piecami. Nie było porannych mleczarzy stukających butelkami tak głośno, że nam inteligentom co do późnej nocy pracowali ciężko było się nie obudzić.

Było za to słońce czarne, ledwie promyki przebijały się zza ciemnej tarczy. Były za to pełne zdziwienia westchnięcia ludzi którzy wychodzili na ulicę patrząc na zaćmienie i nie mogąc się nadziwić, że ten który zawsze ich budził. Posłaniec nowego dnia, jest zaiste inny. Jakby sam Cyric całą swą mocą chciał zabrać dobrym istotom ich jedynego sprzymierzeńca. Słońce.
Zdziwieni ludzie pozostawili swoje codzienne zajęcia, aby ze strachu i trwogi ruszyć do świątyń bóstw z którymi tak długo podróżowali w ramię ramię przez życie. Tam jednak nadeszło ponowne rozczarowanie.
Kapłani stracili swoje moce.

Przerażona ludność wpadała w popłoch. Część ruszyła do karczm aby przy uspakajającym smaku pszenicznego napitku przedyskutować poranne cuda, część zaś upadała na kolana wznosząc dziko modły i pytania. Lecz pozostały one wtedy bez odpowiedzi.
Miały dnia godziny, a każda z nich witała ludzi kolejnymi cudami jakby zapominając, że powinno już wystarczyć, że i poprzednia godzina wkład swój już miała.
Ale to był tylko początek, zaledwie pierwsze nuty, ujętej w trzech aktach tragedii.
Bo koniec i początek, alfa i omega, śmierć znanego i narodziny nieznanego przyszło po południu. Wraz z pierwszym rozdarciem nieba...



Tyle słowem fabularnego wstępu.
Mam pomysł na niezobowiązującą sesję NK/prywata (zależne od obsów) na sesję w czasie plagi czarów.

Informacje:

Co to za TYP sesji? Dark fantasy. Dla pewności powtórzę, DARK FANTASY, najbardziej jak dam radę, najlepiej jak umiem.
Gdzie? Przystań Nerimy
Dla kogo? Wszystkich, nawet magów (tych magów co to zamiast rzucać milion zaklęć wolą pomyśleć i mieć mocno pod górę).
Jakimi postaciami? Najlepiej waszymi mainami, żebyście jak najlepiej się wczuli w postać i jej gównianą sytuację.
Po co? Just for fun, żeby pokazać, ze plaga czarów może być równie a nawet bardziej fascynująca i sesjogenna niż spokojny świat pełen <wiecie co się samemu ze sobą robi> się swoją magią magów.
Nagrody? Żadne. Ta sesja nie będzie miała fabularnie miejsca. Postacie nie będą o niej pamiętać, i nic na niej nie skorzystają. Żadnych nagród, żadnych czarów, żadnych aspektów, żadnych rep.
Czej, to po co? Ponieważ lubię wami poniewierać i uważam to za najfajniejszą rozrywkę. Dlatego fajnie będzie jak się zgłoszą magowie, bo będę mógł im zrobić kuku bez kociokwiku graczy, lepiej? xD
Dobra, to na ile osób? Pięć maks. Nie lubię przeludnionych sesji.
Długość? Raczej nie za długa. Podejrzewam, że gracze nie będą zbyt długo zainteresowani sesją z której nic nie będą mieli.
Trochę o twojej wizji plagi czarów, co się tam będzie działo? Dowiecie się na sesji, wiedzcie jednak, że nie będzie to czysto podręcznikowa plaga czarów, ale żeby jednak utrzymać się w settingu nie odejdziemy aż tak bardzo do spaczeń i chaosu. Resztę jednak wydedukować postaciami musicie sami. Pamiętajcie: To pierwszy dzień nowego porządku. Musicie go poznać. :)


2
Plenarne ścieżki / Luskańskie Historie
« on: March 29, 2017, 10:09:23 AM »

Berek

Wyobraźcie sobie wstępnie taką sytuację. Czworo postaci graczy wyrusza w świat aby zmienić klimat na zdecydowanie gorszy. Najlepszym pomysłem jest północ. Tyle, że gdzie Neverwinter? Icewind Dale? Pf! Luskan!

Wyobraźcie sobie, że nie musi być to jedna sesja. Może postacie graczy przeniosą się tam na dłużej? Zamieszkają? Będą rozbijać się po Luskanie. Bić mobów, uciekać przed Wielkimi Kapitanami, albo wręcz odwrotnie? Może będą mieli realny wpływ na politykę miasta? Może będą w cieniu Bractwa Tajemnic knuć jak tu wprowadzić Luskan na lepszą drogę (albo gorszą)? Bić mobów, mówiłem już?

W każdym razie, potencjalnie mogło by tak być. Potencjalnie mogli by to robić. Potencjalnie mogli by rozgrywać sesję po sesji, w przerwach na sesję. Potencjalnie, gdyby się komukolwiek chciało.

W związku z tym zanim zaoferuję cokolwiek chcę sprawdzić czy na Torilu znalazło by się chociaż troje graczy którzy chcieliby przenieść swoje postacie do Luskanu ze wszystkimi tego plusami i minusami. Jeżeli tak to w ramach zapłaty dam pierwszą lekką i szybką sesję NK na rozgrzewkę, a jak nam pójdzie sprawnie to może wykminimy proper kampanię.
Ktoś zainteresowany?

3
Plecak Hewarda / Mój stary to fanatyk inwokacji
« on: March 12, 2017, 10:45:43 PM »
Mój stary to fanatyk inwokacji. Pół domu zajebane zwojami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi różdżkę czy zwój i trzeba ratować nogę u medyka bo wybucha. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to medyczka  jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać.

Druga połowa mieszkania zajebana Mędrcem z Candlekeep, Światem Wielogwiezdnego Płaszcza, Super Enklawą xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich sklepach w mieście, żeby skompletować wszystkie czarodziejskie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że pokazałem mu dysputy na uniwersytecie. Bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych zwojach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na auli dzień i noc i kręci gównoburze z innymi magami o najlepsze słowa w inwokacji itp. Potrafi drzeć mordę aż go we Wrotach Baldura słyszą albo wypierdolić kolegę po fachu za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił to przebrałem się za Czerwonego Maga i go trolowałem mówiąc mu w enklawie jakieś losowe głupoty typu "kule ognia są dla pizd, tylko błyskawica". Matka nie nadążała z gotowaniem mikstur many.

"Jak jest ciepło to co święto zapierdala do Candlekeep. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę wypierdala nam szyby w domu nieudanym czarem a ojciec pierdoli o zaletach częstego ćwiczenia tych jebanych zaklęć. Jak się dostałem na uniwersytet tu w Waterdeep to stary przez tydzień pierdolił że to dzięki temu, jak dużo mnie nauczył o czarach inwokacji. Ja pierdolę.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują pakując zwoje, przywołując żywiołaki itd.
Przy jedzeniu zawsze pierdoli o czarach bojowych i za każdym razem temat schodzi w końcu na specjalistów od poznania, iluzji i odrzucania, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr czary ochronne są dla pizd, po co używać tarczy energii jak można jebnąć lodowym soplem, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąć i idzie rzucać na podwórku burzę ognia żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta kamień przywoływań. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował przywołał żywiołaka w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój czarodzieja ze szpiczastą czapką i siedział cały dzień z tym żywiołakiem na środku mieszkania. Obiad też w nim zjadł [cool][cześć]

Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich zaklęć na kontynencie to bym wziął i zapierdolił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą do Candlekeep w drodze wyjątku. Super prezent kurwo.

Pojechaliśmy gdzieś wpizdu na wybrzeże, wchodzimy za bramy zamku a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy nad woda i patrzymy na jak rzucają kurwy zaklęcia. Po pięciu minutach mi się znudziło więc otworzyłem książkę to mnie ojciec pierdolnął kosturem po głowie, że czarodzieje słyszą jak czytam i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i żywiołaki widzą jak się ruszam i uciekają. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć przed siebie jak w jakimś jebanym Luskanie. Urodziny mam w alturiaku więc jeszcze do tego było zimno jak sam skurwysyn. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkanaście metrów pod mur i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba pod murem pierdzieć bo inaczej magowie to słyszą i czują.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę mirka, z którym jeździ do Candlekeep. Kiedyś towarzyszem wypraw czarodziejskich był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w kamizelce chłopa małorolnego. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na Święto Tarczy do nas itd. Raz ojciec miał imieniny zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o inwokacjach i żywiołakach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są żywiołaki ognia czy ziemi.

WEŹ MNIE NIE WKURWIAJ ZBYCHU, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE ŻYWIOŁAK OGNIA MA ZĘBY? CHAPS I RĘKA UJEBANA!

KURWA TADEK ŻYWIOŁAKI ZIEMI W FAERUNIE PO 800 KILO WAŻĄ, TWÓJ ŻYWIOŁAK OGNIA TO IM MOŻE NASKOCZYĆ

CO TY MI O ZIEMI PIERDOLISZ JAK LEDWO WODNEGO POTRAFISZ Z WODY PRZYWOŁAĆ. OGIEŃ TO JEST KRÓL PRZYWOŁAŃ JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI

No i aż się zaczeli nakurwiać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku napisała żona zbysia, że zbysio spadł z konika i zaprasza na pogrzeb. Odebrała list akurat matka, złożyła kondolencje, i mówi o tym ojcu, a ojciec

I bardzo kurwa dobrze

Tak go za tego żywiołaka ziemi znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Cormyrskim Związku Magów Bojowych. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w plotkach mówią, że gdzieś było trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych skurwysynach z CZMB powiedzieć. Czasopisma nie magiczne też przestał czytać bo miał ból dupy, że o inwokacjach ani aferach w CZMB nic się nie pisze.

Szefem koła CZMB w mojej okolicy jest niejaki pan Adam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego Waterdeepskim magom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie czarodziejów gdzie występował Adam i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpierdalał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem CZMB ojciec rozpoczął partyzantkę  polegającą na szkalowaniu CZMB i Adama na po karczmach. Napierdalał na niego jakieś głupoty typu, że Adam był tajnym współpracownikiem Luskanu albo, że go widział na ulicy w czarwonych szatach itd. Nie nauczyłem ojca into konspira więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Adamowi 2000 złotych monet.

Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec kurwił na przekupne sądy, CZMB, Adama i w ogóle cały świat. Z jego pierdolenia wynikało, że CZMB jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na zwoje, różdżki czy kamienie przywoływań i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. miktury many za te 2k kupić (kilkaset kilo).

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć własny portal do Candlekeep bo niby wypożyczanie za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać

synek w Candlekeep to się prawdziwe zaklęcia łapie! tam jest żywioł!

ale nie było go stać ani nie miał jej gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś magami okolicy, że kupią portal na spółkę, ona będzie stała u jakiegoś janusza, który ma dom większy niż my, na podjeździe na przyczepie, którą ten janusz ma i się będą tym portalem dzielili albo będą teleportować się kurwa razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi teleportować i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy pisali, że nowe zaklęcia inwokacji wymyślili więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wkurwienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni łowią bez niego bo przecież po równo się zrzucali na teleport i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam nasz koń z wozem i teleportem xD Pytam skąd on ją wziął a on mówi, że januszowi zajebał z podjazdu przed domem bo oni go oszukali i żeby łapał z nim teleport i wnosimy do chałupy XD Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmie cały duży pokój. Na szczęście teleport nie zmieścił się w drzwiach do przedsionkiem więc stary stwierdził, że on ją przed domem zostawi.

Za pomocą jakichś łańcuchów co były przy teleportcie i mojej kłódki od rzędu przypiął ją do latarni i zadowolony chce iść wracać do domu a tu nagle podjeżdżają 2 konie z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo janusze drą mordy dlaczego teleport ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500zł się składał a nie był w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpierdolu bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:

-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się teleportu i krzyczy, że nie odda

-Janusze krzyczą, że ma oddawać

-Jeden janusz ma rozjebany nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od teleportu za nogę i dostał drugą nogą z kopa

-Dwóch strażników ciągnie ojca za nogi i mówi, że biorą na posterunek bo pobił człowieka

-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi

-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił teleport a strażników żeby go nie aresztowali

-Ja smutnazaba

W końcu strażnicy oderwali starego od teleportu. Ja podałem januszom kluczyk do kłódki i zabrali teleportu, rzucając wcześniej staremu 500 monet i mówiąc, że nie ma już do teleportu żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na w Candlekeep nie spotkali. Matka ubłagała strażników, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pierdolił z łażeniem po posterunkach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na spotkaniach dla magów bo zaczęli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat w czasopiście głos Waterdeep i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił podszywał się pod kogoś innego

Szczepan54
Ten temat założyli jacyś idioci! Znam czarodzieja inwokacji od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały mag! Chcą go oczernić bo zazdroszczą poznanych czarów!

Potem jeszcze używał tych imion do prześladowania niedawnych kolegów od teleportu. Jak któryś z nich coś pisał to ojciec się tam wpierdalał i np. pisał, ze chujowe czary tworzy i widać, że nie umie w przywoływanie xD

Z tych samych imion pisał własne bzdury i jak na przykład wrzucał ryciny stworzonych przez siebie czarów

Noooo gratuluję zaklęcia! Widać, że doświadczony mag!

a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą.

4
Plenarne ścieżki / Sigil - Miasto Drzwi
« on: August 04, 2016, 12:46:10 PM »
SPRZEDAM KONSPEKT SESJI JAKBY KTOŚ CHCIAŁ SOBIE POPROWADZIĆ
CENA: DWIE PIĄTECZKI


CZEŚĆ!

Podchodzę ostatni chyba raz do próby gry więc czytajcie uważnie. Chciałbym wam zaoferować mój czas i sesję. Może więcej sesji, może wysępimy nawet MSa jak się będzie dobrze grało i będą chętni, albo wszystkich nas pozabijam. WHO KNOWS ?
Ekhm, a więc.


Szukam graczy (płeć nie ważna) do zwiedzenia Sigil, może nawet zamieszkania. Tak, Sigil - miasta drzwi. Pięknego miejsca w Wieloświecie w którym nie ma bogów, dążących do boskości czy nawet mówiących jakimi to oni bogami nie są (ehe. Bzdura) i innych tego typu lamerów (może uda nam się wyprosić Panią Bólu o pole antymagii i już w ogóle będzie cud miód i orzeszki - nie da rady, ale pomarzyć zawsze można).

Generalnie charaktery postaci jako takie nie są ważne, ale:
- Żadnych skrytych dusz samotnych w cieniu, albo skrytych w cieniu samotnych dusz, albo w ogóle żadnych wariacji na ten temat.
- Żadnych dram
- Żadnego płaczu i zgrzytania zębami. Upadniesz postacią raz ? Każdy może się czasem potknąć o kamień, ale jak będziesz się kładł na ziemi co dwa kroki żeby polamentować to tam zostaniesz, albo rytualnie zabije cie spadające z nieba kowadło.
- Żadnych zafiksowanych na bóstwa (wiecie co robi Pani Bólu z bogami ? Obdziera z cielesnej powłoki a potem zabija a jakiekolwiek przejawy kultu w postaci budynków równa z ziemią. Odsyłam do Aoskara który popełnił ten błąd i wlazł do Sigil, albo Vecny który też popełnił ten błąd. Tyle że Vecna był liszem, czyli idiotą w ogólnym rozrachunku), wyznawanie Pani Bólu również kończy się śmiercią przez zesłanie do Labiryntów. Paskudna sprawa.


To tyle z wymagań, a co ja mogę wam zaoferować ?
- Sesje, ciekawe bardziej lub mniej. Z akcją, ale czasem po prostu z siedzeniem przy browarze i marzeniem jak to wysadzamy wszystko w powietrze, kompletnie bez powodu. Tak dla jaj i chaosu. Destruction is form of creation.
- Itemki. Lubię rozdawać itemki. Niektórzy wiedzą jak to jest w moimi itemkami, niektórzy nie. Mimo wszystko itemki zawsze spoko.
- Śmierć i pożogę.
- [+18]Seks analny[/+18]
 

Jakby ktoś jakimś cudem był jednak zainteresowany, niech daje znać tu, albo PW na Torilu. Coś się wymyśli.

Buziaczki
Leif



Pages: [1]